15 lutego 2010

dwa, a może trzy tygodnie temu poszłam do wróżki,
nie bardzo chciałam iść, nie wiem co mnie podkusiło.
Kocham Cię całym sercem, kocham nad życie,
a Zdzisława powiedziała, że jeszcze miesiąc,
może dwa i nic z nas nie zostanie,
nawet zdjęcia usuniesz z nk.
Nie mogę na to pozwolić, za bardzo Cię kocham.
Myślałam, ze zawsze będziemy razem...
a Ty chcesz mnie w ten sposób skrzywdzić?
Dlatego postanowiłam skoczyć.
Żegnaj.
Na zawsze Twoja Ania.

Po napisaniu listu Ania poszła na dach wieżowca
i ze łzami na policzkach, szyi i palcach,
z zamkniętymi oczami rzuciła się w szarą nicość.

Uderzając o chodnik ze spokojnymi oczami
wyszeptała na pożegnanie:
"przecież ja wcale nie chciałam tego robić'
i krew razem z duszą i sercem wypłynęły z ust.

10 lutego 2010

Czytałam dziś sennik długo, bo miałam niesamowicie dziwne sny. Od jakiegoś czasu takie właśnie dziwne sny mnie męczą. Dziś w nocy zwiedzałam ruiny z niesamowicie piękną kobietą, na której widok się popłakałam, bo tak się za nią stęskniłam. (-->piękna kobieta, ruiny, płacz) Co się okazało?

Sny dzisiaj powiedziały mi, że jestem zakochana.

dotarło do podświadomości, chociaż ja wiedziałam o tym troszkę wcześniej.
:*