25 grudnia 2009

wewnątrz ciebie świeci się małe światełko
które nie gaśnie
może jedynie słabnie kiedy idziesz spać.

kiedy się zakochujesz albo
jesteś wesoły rozpala cię całego od wewnątrz
więc nawet kiedy przygasa
jest za duże żebyś zasnął
tak samo się dzieje kiedy za dużo masz na głowie
i za wiele emocji zbiera się w twojej duszyczce
wtedy też nie możesz spać
nigdy nie jest ci zimno
bo płomień pali się w tobie bez przerwy
i dociera wszędzie.

ale światełko nie będzie świeciło się w nieskończoność
im więcej kochasz żyjesz czujesz i przeżywasz
tym szybciej płomień się wypali
a kiedy przestanie
zaśniesz na zawsze.


dla Skośnego. :*
załapałeś, prawda? ;)

21 grudnia 2009

Ubrałam swoją miłość

w czarną sukienkę po kostki

w falbany.



Ułożyłam ją na miękkim,

czerwonym

atłasie.



I włożyłam ją do małej,

dębowej

trumienki.



Teraz - patrzę jak zbladła

i oglądam jak marnieje,

bo żal mi ją pochować.

19 grudnia 2009

dzień dobry
czy jest miłość?

w syropie i kapsułkach
dla starszych mamy czopki

proszę syrop

jaki smak?
namiętna
czuła
ze zrozumieniem
z zaufaniem
a może przelotna?

czułość niech będzie

mamy promocję
drugie tyle gratis

myśli pani że się przyda?

droga moja, nie musi pani
wszystkiego od razu wykorzystać

jak dawkować?

trzy razy dziennie nawilżyć
odrobiną
usta

mogę więcej?
ja muszę więcej

ta epidemia złamanych serc
dobrze dwie kropelki
do porannej kawy z ukochanym
ale dopiero kiedy zacznie działać
nie wcześniej!

Ile płacę?

Cztery siwe włosy
dwie zmarszczki
i wada wzroku
niewielka

nie jestem pewna
czy mnie stać

gdyby miała pani
receptę wyszłoby
taniej

17 grudnia 2009

- Chcesz uciec?
Idź!
Idź.
Zostaw mnie samą z życiem:
z psem,
ze zdjęciem
i piosenką.

Idź, co ciebie to obchodzi
co ja teraz będę robić,
idź.

Zostanę sama w tym miejscu,
gdzie wszystko przypomina mi ciebie:
obrazek,
szafka
i ten stół.

Zostaw mnie tutaj i pozwól umrzeć.
W czasie kiedy ty będziesz podróżował
ja będę z tym psem,
zdjęciem,
piosenką - sama.
Skazana na śmierć - samotną.
Idź...


- Kochanie, idę tylko po bułki...

13 grudnia 2009

Gdyby życie było równie łatwe, jakie wydaje się być za każdym razem, kiedy obejrzymy piękny serial, gdzie wszystko wszystkim wychodzi, chyba by się nam to życie szybko znudziło. Chociaż ja, nie powiem, zamieniłabym się za to co mam teraz, na to co mają w pierwszym lepszym: ‘miłość w supermarkecie’. Albo te filmy. Pierwszy lepszy „Józek i Halinka” i tracę sens życia, bo ja tak nie mam.
Zaczęłam o miłości, jak zwykle. Nie ma nic ciekawszego, co bym chciała z siebie teraz wyrzucić?
Nie ma. Właściwie to nie ma nic ciekawego w moim życiu. Zapomniałam, psycholożka mówiła, że nie mogę w ten sposób, bo tak się zakorzeni w mojej podświadomości, a jeśli wierze w takie głupoty to w serduszku, że potem będzie tak ciężko się tego pozbyć, że żeby się tego pozbyć będę musiała popełnić samobójstwo. Nie wiem dlaczego zależy jej na tym, żebym tego nie zrobiła. Może chodzi o te 150zł za tydzień pracy ze mną (tj. dwie wizyty), bo o to, że ona będzie mieć jakieś wyrzuty sumienia, to na pewno nie. Ona przecież nie ma uczuć. Zabawne, że ona mnie poucza co do moich, nie mając własnych. Ale co mi tam. Sama się pcham na te z nią spotkania.
Lubię, jak we wszystkich talk-show amerykańskich wszystkie problemy swoje z zaangażowaniem się, czy ze złością, z nadmierną uczuciowością, czy za dużo ilością partnerów seksualnych tłumaczy się swoim dzieciństwem. Nie mam pojęcia, czy to ma jakieś znaczenie, może ma, ja się nie znam, nie jestem psychologiem. Tłumacząc tak swoje problemy jestem w stanie wszystko sobie wybaczyć. Nigdy nie jestem winna, nie ja zawiniłam, to przez mamusię, babcie, przez dzieci w przedszkolu zamordowałam swojego szefa! Taaaak, czasem mam ochotę go zamordować. Ale to tylko takie do siebie gadanie, taką mam nadzieję. Nie zabiłabym, bo bym się bała. Tylko ze strachu bym tego nie zrobiła. Chociaż… szybko bym się wytłumaczyła przed sądem, czy Bogiem. Do sądu bym powiedziała, ze mnie mama biła, a dzieci śmiały się, ze jestem pulchna, a Bogu bym powiedziała, że żałuję niesamowicie, spać nie mogę i postanawiam się poprawić, a Ciebie ojcze duchowny proszę o naukę, pokutę i rozgrzeszenie, a potem usłyszałabym stukanie delikatnych, niezapracowanych paluszków o drzewo. A jaka bym się stała popularna. Od razu łatwiej w życiu. Może też wystąpiłabym w jakichś „rozmowach w toku”.
Muszę zapytać Różę o to dzieciństwo. Może mnie też się stało coś strasznego w dzieciństwie i dlatego czuje się niedopieszczona przez życie. Chociaż szczerze wątpię, żeby moje dzieciństwo miało wpływ na moje teraźniejsze problemy. Spokojnie sobie żyłam, bez problemów, czy tragedii. Jedyna dziewczynka przy trójce synów, byłam traktowana jak dama, dopóki nie urodził się Ignaś. Wtedy księżniczka musiała zająć się kupą w pieluszce, ale to też raczej nie zniszczyło mi psychiki, powiedziałabym, że pomogło. Przez długi czas mogłam opiekować się dzieciakami dorywczo, bo wszystkie mnie uwielbiają. A ja uwielbiam niedopieszczonych tatusiów, którzy czują się zaniedbani przez żony. Co oni wtedy wyprawiają w łóżku!

12 grudnia 2009

Uwaga uwaga!
Pilnie poszukiwany kandydat na męża.
Wymagane umiejętności:
Wbicie gwoździa w ścianę,
Zreperowanie cieknącego kranu,
Znajomość kobiecego ciała
Przydatna w pożyciu małżeńskim.
Dobrze gdyby kandydat obdarzony był cechami:
Czuły,
Cierpliwy,
Troskliwy,
Opiekuńczy,
Kochający.
Zgłoszenia wraz ze zdjęciem proszę przesyłać na adres:
Angelina J. Stare Panny 56.